niedziela, 16 grudnia 2012

Rozdział 12 - Is the best birthday present of my life

3 dni później ...
Louis
Obudził mnie jakby krzyk, który dochodził z dołu. Otworzyłem powieki ,ale niczego ...a raczej nikogo nie zobaczyłem .Tym kimś był Harry. Bardzo się zdziwiłem ,ponieważ to on jest tym ,który zawsze jest pierwszy jeśli chodzi o składanie życzeń. W ogólnie przez te trzy dni bardzo dziwnie się zachowywał . Cały czas był poddenerwowany i niespokojny . Martwię się o niego. Wstałem z łóżka i ubrałem się. Zaścieliłem łóżko i powoli zszedłem na dół. Dlaczego powoli ? Ponieważ nikogo nie było . Przynajmniej mi się tak zdawało . Zszedłem po chodach i wszedłem do salonu. Mało co nie dostałem zawału. Moja ukochana rodzinka zebrała się w salonie z balonami i tortem , a gdy zobaczyli mnie zaczęli śpiewać "Happy birthday too you". W moich oczach zebrały się łzy. Po odśpiewaniu piosenki każdy do mnie podszedł i złożył mi życzenia i dał mały prezencik . Na samym końcu podszedł do mnie Harry. Dziś wyglądał wyjątkowo uroczo. Miał na sobie czarne rurki, białą koszulkę i granatową marynarkę , a do tego włosy mu się tak ślicznie ułożyły. Dziś był wyjątkowo rozpromieniony. Podszedł do mnie i mocno przytulił .
- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin Louie - wyszeptał i złożył delikatny pocałunek na moich ustach.- A tu drobny upominek - wyszeptał i wręczył mi dwa bilety .
- Harry , nie musiałeś - powiedziałem gdy spojrzałem na bilety .
- Ale chciałem - szepnął i ponownie mnie pocałował. Oglądnąłem bilety i zobaczyłem , że dziś idziemy na lodowisko .
- Naprawdę Hazz , lodowisko ? - spytałem się , trochę zszokowany . A w ogóle to dziś jest otwarte ?
- No pewnie , że tak ! Wiem ,że kochasz sporty zimowe, a zabieranie Cię na narty było by głupim pomysłem! - powiedziałem radośnie i się słodko uśmiechnął .
O godzinie 14 mieliśmy już być na lodowisku . Szczerzę mówiąc to nie chcę mi się nigdzie chodzić . Są święta a ja chciałbym je spędzić z moją rodziną i z moim ukochanym Harrym . A zawłaszcza , że dziś są moje urodziny ...moje 21 urodziny .Jezu jaki ja już stary jestem. Pamiętam jak byliśmy jeszcze mali i bawiliśmy się w piaskownicy .Wtedy ja i Harry byliśmy tylko przyjaciółmi. To wszystko w ciągu kilku lat zaczęło się stopniowo zmieniać. Nie witaliśmy się już  zwykłym "niedźwiadkiem" a pocałunkiem w policzek.  Z czasem zaczęliśmy się częściej przytulać, posyłać w swoim kierunku nieśmiałe uśmieszki na co ten drugi się rumienił. Potrafiliśmy siadać razem w jednym fotelu, obejmować się czulej . Ale czym tak naprawdę jest przyjaźń ? Według Arystotelesa przyjaźń to jedna z cnót. Ja uważam przyjaźń za silną więź z drugim człowiekiem.Większość ludzi uważa, że ich przyjaciele dobrze ich znają. Z własnych doświadczeń wiem , że to nieprawda .Moim najlepszym przyjacielem zawsze był Harry i zawsze nim będzie. Jest idealny , pod każdym względem. Kocham go z całego serca i nigdy nie przestanę . On jest tym jedynym i tym , z którym chcę się zestarzeć i umrzeć. Jestem tego pewny jak nigdy niczego.  .Zacząłem się ubierać , a potem pomogłem ubrać się Harremu. Jak zawsze nie chciał wziąć czapki ..ja nie wiem co on ma z tymi czapkami ! Gdy jest zima on ich po prostu nienawidzi ! Ale z racji , że dziś są moje urodziny był na tak dobry , że ją założył .Przed wyjściem Hazz rozmawiał ...a raczej szeptał z moją mamą . To było bardzo podejrzane. Wyszliśmy z domu i powoli zrzedliśmy ze schodów po czym poszedłem po samochód. Wyjechałem nim a po chwili do środka wszedł Hazz. Zapieliśmy pasy i ruszyliśmy.
Po godzinie drogi dojechaliśmy na parkingu. A to nie było lada wyzwaniem , ponieważ śnieg strasznie padał , a kierowcy wszędzie się gdzieś śpieszyli .Mimo , że był już 24 grudnia oni nadal gdzieś jeździł, zamiast siedzieć w domu ze swoją rodziną . Jak byłem młodszy marzyłem aby święta spędzać z moją rodziną. Dziś to marzenie się spełnia... Zaparkowaliśmy auto na parkingu obok lodowiska ,po czym z niego wysiedliśmy. gdy tylko znalazłem się na zewnątrz uderzył we mnie chłód i płatki śniegu. Skrzywiłem się gdy parę z nich wpadły mi do oka .Podszedłem do Harry'ego i złapałem go za rękę . Teraz szedłem dumnie , trzymając loczka z rękę . Chciałem tym gestem pokazać innym ,że mam chłopaka i nie boję się tego pokazywać. Tak bardzo kocham Harry'ego , że nie wyobrażam sobie życia bez niego. Nagle loczek się poślizgnął i wywalił na tyłek. Z racji , że trzymałem go za rękę wywaliłem się z nim. Mieliśmy przy tym niezły ubaw. Wstaliśmy i otrzepaliśmy się ze śniegu. Gdy znaleźliśmy się przed drzwiami , popchnąłem je i po chwili weszliśmy do środka, i skierowaliśmy się w stronę szatni .Znaleźliśmy pokój z numerem 15 i do niego weszliśmy. Usiedliśmy na ławce i ubraliśmy nasze łyżwy. Trochę nam to zajęło , bo ciągle się wygłupialiśmy i śmialiśmy się z pierwszej lepszej rzeczy. Po 30 minutach wreszcie byliśmy gotowi. Trzymając się za ręce weszliśmy na lodowisko .Byłem w lekkim szoku jego wystrojem. To prawda to lodowisko było nowe i byłem na nim pierwszy raz , ale ten wystrój . Wszędzie były porozwieszane świąteczne ozdoby. Na barierkach były światełka a z w radiu leciały same świąteczne piosenki .Po raz pierwszy w moim życiu widziałem tak pięknie ozdobione lodowisko .Weszliśmy na lód i zrobiliśmy pierwsze okrążenie .Nie sądziłem , że to morze być taka zabawa , gdy jeździsz z Harrym. Dziś był wyjątkowo rozpromieniony i cały czas się uśmiechał. Jeszcze nigdy nie byłem na lodowisku z loczkiem. No cóż jakoś tak wyszło .Ale zawsze musi być ten pierwszy raz , prawda ? W tamtym roku byliśmy razem w górach .Niestety byliśmy jeszcze tylko przyjaciółmi. Było bardzo fajnie i miło a zwłaszcza gdy Hazz zjechał na nartach i wjechał w choinkę . Tak w choinkę , ponieważ Harry jak to Harry chciał się przekonać dlaczego akurat ta trasa jest zamknięta. No cóż potem się przekonał. Biedaczek zwichnął sobie rękę .Miałem z tego niezły ubaw.
Jeździliśmy tak dobre 2 godziny .To były naprawdę miłe dwie godziny. Przez jakieś 30 minut mieliśmy takie kursy .Pewna pani wyszła na lodowisko i pokazywała nam jak się tańczy na lodzie. Był przy tym niezły ubaw. Tańczyliśmy tango , rumba takie o ale się liczy no i oczywiście były piosenki dla zakochanych , a wtedy było naprawdę słodko. W pewnym momencie jakaś pani powiedziała , że wszyscy muszą zejść , bo już minął czas i zaraz zamykają lodowisko . Gdy chciałem zjechać , Hazz złapał mnie za nadgarstek i uniemożliwił pojechanie dalej.
- Harry ale zaraz zamykają .
- Nikt nie zauważy , tylko pięć minut , proszę - zaczął prosić , a ja jak to ja nie mogłem mu odmówić. Zaczęliśmy się wygłupiać ...znaczy Hazz zaczął się wygłupiać , bo ja się rozglądałem na wszystkie możliwe strony , czy ktoś nie przyjdzie.   
- Louie ty jakiś spięty jesteś , weź się rozluźnij ! - powiedział Harry i złapał mnie za rękę i już po chwili jeździliśmy w kółko Nagle zgasły wszystkie światła a włączyły się mniejsze i kolorowe . Jakieś panie porozkładały zapachowe świeczki, przez co klimat zrobił się jeszcze bardziej świąteczny i romantyczny. Przez to całe zamieszanie nie zauważyłem Harry'ego. Nagle ktoś złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Byłem lekko zdezorientowany ale i też ucieszony , ponieważ klimat był wyjątkowy i bardzo romantyczny . 
- Wszystkiego najlepszego Louie - szepnął Hazz prosto do mojego ucha , przegryzając jego płatek.
- Harry ale ty to...- nie zdążyłem dokończyć , ponieważ loczek zatkał mi usta swoimi ,łącząc je w namiętnym pocałunku. Nagle z radia wydobyła się piosenka "Look After You ".
- Mogę prosić ? - zapytał się loczek podając mi rękę.
- Miałeś to wszystko zaplanowane prawda ?! 
- No i mnie przejrzałeś - powiedział rozbawionym tonem i przyciągnął mnie do siebie lekko. Ułożyłem ręce na jego biodrach a on ułożył swoje na mojej szyi. Bujaliśmy się w rytm muzyki , a ja myślałem , że Harry mnie już dziś niczym nie zadziwi. Gdy piosenka dobiegła końca Harry nagle się ode mnie oderwał i uklęknął na prawe kolano . Myślałem , że dostanę zawału , gdy zobaczyłem jak Hazz wyciąga z kieszeni małe czerwone pudełeczko w kształcie serca. Byłe w szoku .Nigdy nie spodziewałbym się , że Harry jest zdolny do czegoś takiego. Te ostatnie dni mogły mi dać do myślenia .Cały czas się dziwnie zachowywał i nie był sobą. Ja się już bałem , że coś jest nie tak a on wyjeżdża z takim numerem!
- A to jest mój prawdziwy prezent - wyszeptał Harry i otworzył pudełko .Zobaczyłem dwa piękne pierścionki.- Wyjdziesz za mnie ? - zapytał z nadzieją a w moich oczach pojawiły się łzy.
- Harry...ale ...ja...no pewnie , że tak ! - wykrzyczałem uradowany i rzuciłem się na szyję loczkowi. -Kocham Cię Harry , tak bardzo Cię kocham - szepnąłem w jego włosy , a gdy się od siebie oderwaliśmy nasze usta połączyły się w magicznym pocałunku . Byłem w niebie. Właśnie oświadczył mi się chłopak , którego kocham najbardziej na świecie. Gdy się od siebie oderwaliśmy spojrzałem w te przepiękne zielone oczka , w których teraz widziałem iskierki , które jakby tańczyły z radości.Nigdy , nawet w najskrytszych snach bym  się nie spodziewał , że Harry oświadczy mi się w dzień moich urodzin. Cały czas patrzyliśmy sobie w oczy. Nie wiem co Hazz widział w moich ale ja w jego to : radość , szczęście i miłość. Miłość , która biła od niego na kilometr .Zresztą ode mnie też. Jestem bardzo zakochany ...a loczek jest moją pierwszą prawdziwą miłością .To on dał mi to co najważniejsze, i jestem mu za to cholernie wdzięczny . W pewnym momencie Hazz "odkleił" się od moich oczów i sięgnął po pierścionek .
- Mogę ? - spytał się Harry , a ja tylko pokiwałem głową . Nie mogłem wydusić z siebie ani słowa . Zdecydowanie jestem najszczęśliwszym chłopakiem na świecie...a moim największym szczęściem jest Harry. Po chwili , loczek delikatnie chwycił moją rękę i powoli wsunął na palec serdeczny srebrny pierścionek. Był piękny . Zresztą Hazz zawsze wybiera to co najlepsze i najpiękniejsze . 
- A ty ? - spytałem , gdy loczek nałożył pierścionek na mój palec. 
- Właśnie nie wiedziałem. Bo twoja mama mówiła , że ja też powinienem nosić no i kupiłem dwie . Ale mogę oddać - zaczął się tłumaczyć a na moją twarz od razu wparował uśmiech. 
- Wiedziałem , że moja mama Ci w tym pomagała ! A jeśli chodzi o pierścionek to musisz go zostawić .Obydwoje mamy je nosić - powiedziałem i szybkim ruchem wyjąłem pierścionek z pudełeczka i nałożyłem go na palec Harry'ego. On tylko się słodko uśmiechnął i się do mnie przytulił. Dłużej nie mogłem tego wytrzymać i po prostu się popłakałem. Zawsze płacze , gdy ktoś się komuś oświadcza , ale nie przypuszczałem , że to ja będę na tym miejscu. Obydwoje stwierdziliśmy , że nie ma sensu dłużej zostawać na lodowisku , więc zeszliśmy z niego i udaliśmy się do szatni .Ściągnęliśmy łyżwy i się ubraliśmy. Po kilkunastu minutach , trzymając się za ręce wyszliśmy z budynku i udaliśmy się do samochodu. Na dworze było już ciemno ale tym razem , żadne z nas się nie wywaliło. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do domu. Przez całą drogę śmialiśmy się i rozmawialiśmy o ...naszej przyszłości. Po godzinie dojechaliśmy . Szybko wysiedliśmy z auta i pobiegliśmy do domu. Gdy tylko przekroczyłem próg domu , od razu dało się wyczuć , ten przepiękny zapach. Mama z babciami i z ciocią były w kuchni i coś przyrządzały . Reszta rodziny płci męskiej była w salonie i narywali do stołu co im bardzo dobrze wychodziło .Moje siostry i kuzynki były w takim pokoju dziecięcym gdzie się bawiły , a te starsze były chyba na górze. 
- No nareszcie ile można na was czekać ! - wykrzyczała mama loczka , która do nas dziś przyjechała razem z tatą Hazzy . Stwierdziliśmy , że tak będzie najlepiej i wcale się nie myliliśmy . Było cudownie. Jak na razie nie wiedzieliśmy jak im to powiedzieć .Ale na pewno znajdzie sie dobra okazja. Harry poszedł się przywitać do mamy a ja wszedłem do salonu . Przywitałem się z tatą loczka i pomogłem im w nakrywaniu do stołu. Bo jak stwierdzili jestem architektem i wiem co gdzie postawić . 
Po kilkunastu minutach stół był już gotowy ...no prawie . Nie było świeczek zapachowych . Szybko pobiegłem do kuchni i ledwo się przeciskając wziąłem z szafki chyba z 9 zapachowych świeczek, które następnie porozstawiałem po stole. Po kilku minutach wszystko było już gotowe. Poszedłem szybko na górę się przebrać , ponieważ byłem trochę brudny .W pokoju zastałem Harry'ego siedzącego na łóżku .Był wpatrzony w nasze zdjęcie , które znajdowało się na stoliku nocnym .Byliśmy wtedy razem na wakacjach nad morzem. To było jakieś 3 lata temu. 
- Harry - szepnąłem a już chwilę potem Harold odwrócił się do mnie pokazując szereg białych ząbków. - Coś się stało ? 
- Nie , po prostu ...chciałem odpocząć od tego hałasu - powiedział a ja zachichotałem . Podszedłem do niego i usiadłem na łóżku. Wziąłem nasze zdjęcie i położyłem się obok loczka . 
- Ładnie tu wyszliśmy - powiedziałem a Harry słodko się uśmiechnął. 
- Kocham Cię Louie , wiesz ? - wyszeptał nagle Harry , a ja byłem w lekkim szoku. Czy on żałował ? 
- Harry , czy ...czy ty żałujesz , że mi się oświadczyłeś ? - zapytałem się prosto z mostu. Nie czekałem długo na odpowiedz .
- No co ty Lou ! Kocham Cię i chcę być z tobą już na zawsze . A te oświadczyny miały to potwierdzić - powiedział i usiadł mi między nogami , a ja objąłem go w pasie.- A kiedy im powiemy ? - spytał się loczek , a ja dałem mu buziaka w policzek . 
- Oczywiście ,że dzisiaj ! - powiedziałem i zacząłem go łaskotać . Po krótkiej zabawie przepraliśmy się i zeszliśmy na dół . W salonie już wszyscy czekali . Dziewczynki stały przy oknie i wypatrywały pierwszej gwiazdki . 
- Mamo już jest ! - wykrzyczała Phoebe , po czym szybko podbiegła do stołu . Po chwili wszyscy usiedliśmy do stołu.  Ja usiadłem oczywiście obok Harry'ego. Nie chcieliśmy tego przekładać , więc postanowiliśmy , że powiemy im o tym od razu. 
- Mamo , tato ...i inni ..bo...um....ja i Harry chcemy wam coś powiedzieć - zacząłem trochę niepewnie , ale gdy tylko spojrzałem na Harry'ego kontynuowałem - A więc , ...no bo wiecie , mam dziś urodziny i ...um ...nie obwijam w bawełnę i mówię prosto z mostu ...Ja i Harry zaręczyliśmy się - powiedziałem to , a nagle cała moja rodzina patrzyła się na mnie i na Harry'ego . Nie ukrywam , bardzo się bałem to powiedzieć . Ale jeśli mnie kochają , to zrozumieją , że ten uroczy chłopak z burzą loków i z dołeczkami w policzkach jest tym jednym ...tym , z którym chcę spełnić resztę mojego życia . W tamtym momencie popatrzyłem się na mamę ...ona po prostu płakała . Nie ukrywała szczęścia .Od razu do mnie podeszła i wyściskała za wszystkie czasy. Harry'ego w tym momencie przytulała jego mama i tata. Chyba byli szczęśliwi , że ich syn ma narzeczonego. 
- Tak się cieszę kochanie , naprawdę - wyszeptała mama ocierając łzy .
- Mamo , nie płacz - szepnąłem ścierając kolejną łzę , która spływała swobodnie po jej zarumienionym policzku. - Proszę .
- Ale to łzy szczęście kochanie - powiedziała , po czym się ode mnie oderwała i podeszła do loczka i go wyściskała. Moje babcie również były zadowolone z tej informacji . Jedynie moje siostry nie wiedziały o co chodzi. W końcu mają 8 lat. 
- Mamo , co się stało ? - zapytała jedna z nich a reszta rodziny wybuchła śmiechem.
- Kochanie , twój braciszek się żeni ! - powiedziała mama poklepując mnie po ramieniu. 
- A z kim ? - spytała się  Daisy , która chyba się ucieszyła , że jej starszy brat znalazł swoją drugą połówkę .
- Z Harrym - powiedziała mama a Daisy mało co nie spadła z krzesła na którym siedziała .Nie była chyba zadowolona z tego.
- Ale jak to z Harrym ! To ja miałam się z nim ożenić ! - powiedziała a wszyscy zaczęli się śmiać. W tej chwili moja siostra do mnie podeszła i zaczęła się na mnie patrzeć - Dlaczego Louie , hymm. To ja miałam być żoną Harry'ego . - powiedziała i wyduła dolną wargę .
- Nic na to nie poradzę , że zakochałem się w tym  pokręconym chłopaku  uroczym chłopaku . Ale nie martw się na pewno      pewno znajdziesz iesz wymarzonego chłopaka . - powiedziałem i się uśmiechnąłe wziąłem na ręcę wziąłem na ręce moją siostrzyczkę , która chyba już się na mnie nie  znajdzna mnie nie gniewała . - To jak , wybaczysz  wybaczysz mi ? 
- No pewnie , że tak ! A poza tym to Harry jest dla mnie za stary ! - powiedziała a wszyscy wybuchli śmiechem .Teraejz z Teraz jestem najszczęśliwszym chłopakiem na świecie .Mam najcudowniejszego narzeczonego ,cudowną rodzinę, dom , pracę i wszystko ca najlepsze .Ten dzień z pewnością zapamiętam do końca mojego życia .Był cudowny . Zaczął się od niespodzianki w salonie a zakończył miłą wigilią w gronie moich najbliższych .No i te oświadczyny.To był zdecydowanie najlepszy prezent urodzinowy , jaki kiedy kol wiek dostałem .Nie mogę opisać mojego szczęścia .Uśmiech wkrada się na moją twarz gdy tylko spojrzę na Harry'ego. Jest taki uroczy i słodki. Mam nadzieję, że już nic nie stanie nam na drodze do szczęścia i , że już zawsze będziemy razem .





 Hejka ...no i mamy rozdział 12 :D Jak widać wszystko 
się zaczyna układać . Harry oświadczył się Louis'emu 
i są ze sobą szczęśliwi . Koniec tej historii zbliża się
dużymi krokami :) No to do następnego rozdziału !
              

3 komentarze:

  1. OMG!! Hazza oświadczył się Louisowi ! Boże , to jest cudowne , na serio :P Masz ogromny talent :D

    OdpowiedzUsuń
  2. wciągające:D bardzo fajnie piszesz, obserwuję oczywiście:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział ! Czekam na kolejny i plis nie kończ jeszcze tego opowiadania !

    OdpowiedzUsuń